Bezpieczny portfel. I po co nam akcje.

Każdy chciałby żeby jego inwestycja rosła jak na obrazku: stały wzrost każdego miesiąca o tą samą wartość procentową. Jeszcze lepiej: co miesiąc o wyższy procent. Bez wahania i wątpliwości.

Niestety. Piękny stały wzrost wartości potrafią dać tylko instrumenty powszechnie uważane za najbezpieczniejsze. Lokaty. Obligacje Skarbowe. Fundusze Pieniężne. Ładne, stałe wykresy. Zbyt niski zarobek, często nie pokonujący nawet inflacji.

Te bardziej dochodowe instrumenty, jak obligacje korporacyjne, są bardziej wyboiste. Ceny akcji to już prawdziwy roller coaster. Właśnie z powodu tych, niekiedy bardzo dużych wahań wielu inwestorów rezygnuje zupełnie z akcji na rzecz „pewniejszych” inwestycji. Pytanie czy akcje to rzeczywiście taka wielka niewiadoma i ruletka jak sądzą niektórzy. Nie potrafimy przewidzieć przyszłości ale przeszłość pokazuje, że nie do końca stoimy na przegranej pozycji. Wykresy owszem, bywają bardzo wyboiste, ale ogólna tendencja niemal zawsze jest wzrostowa w długim okresie czasu.

Jak bardzo wzrostowa? Zgodnie z danymi z książki „Inteligentny Inwestor”, napisanej przez Benjamina Grahama, giełda amerykańska rośnie średnio o jakieś 7.5 – 8 % rocznie. Rozumiem że 8% może robić małe wrażenie w stosunku do „pewnych” 20% na inwestycji w pożyczki, condohotele czy portal społecznościowy, który dzieli się zyskami ze swoimi członkami. Ale większość tego typu inwestycji to mocno podejrzane biznesy. Dlaczego do tamtych propozycji podchodzę sceptycznie, a do akcji nie? W przypadku akcji mam twarde, historyczne dane. Sięgające ponad 100 lat! Skoro giełdy przez 100 lat rosną średnio o około 8% rocznie, dlaczego nagle miałyby przestać?

Podział portfela

Na razie wszystko pięknie. Co nie gra w tym obrazku? Pojęcia średni zwrot i długi okres inwestycji są bardzo płynne. W historii zdarzały się bardzo duże hossy ale i ogromne krachy giełdowe. Były też okresy, w których to obligacje dawały zarobić więcej. Giełda jest wrażliwa na wyniki wyborów, klęski żywiołowe, wojny i wszystko to co się dzieje w naszym świecie. Poza tym: możesz zaglądać do danych historycznych w kółko i powtarzać sobie jaki średni zwrot generuje giełda, ale gwarantuję, że jeśli za wszystkie swoje oszczędności kupisz akcje, a ich wartość nagle spadnie o 40%, pierwszą reakcją będzie: ratować resztę!

Jak więc inwestować, żeby nie oszaleć, nie ryzykować zbyt dużo, a przy tym uzyskać przyzwoite stopy zwrotu? Po raz drugi powołam się na Grahama: podziel portfel na część akcyjną i obligacyjną. Żadna z nich nie powinna być mniejsza niż 25% całości portfela. Im większe wahania cen jesteś w stanie znieść, tym więcej powinno być w portfelu akcji. Chcesz maksymalnie bezpieczny portfel, którego wartość nie będzie wahała się bardzo, nawet przy bessach? Wrzuć tylko 25% akcji. Ale nie rezygnuj zupełnie z potencjału jaki daje giełda.